
Przed otwarciem – wspólna podróż w czasie
Pierwsze kroki skierowaliśmy do bosmana – człowieka, który przez lata pilnował porządku na przystani i znał każdy zakątek Zalewu. W jego domu, pełnym sieci i rybackich sprzętów, usłyszeliśmy historie o sztormach, niebezpiecznych połowach i solidarności wśród rybaków. Bosman mówił z dumą, że nigdy nie przypuszczał, iż ktoś będzie jeszcze chciał słuchać tych opowieści. W jego oczach widać było wzruszenie: „To dobrze, że pamiętacie. Żeby nie zapomnieli ci, co przyjdą po nas”.
Kolejne dni to spotkania z seniorami. Starsi mieszkańcy, ich rodziny wyciągały albumy pełne pożółkłych zdjęć, które od lat leżały na dnie szuflad. Na fotografiach widać było życie codzienne: kobiety spędzające czas wolny, mężczyzn naprawiających sieci, dzieci bawiące się w porcie. Nie brakowało wspomnień o wiejskich zabawach i świętach rybackich. Wielu seniorów mówiło, że dzięki projektowi poczuli się potrzebni – mogli przekazać swoją wiedzę i poczuć dumę z własnych korzeni.
Historia ukryta w muzeum i starych księgach
Aby dopełnić obraz przeszłości, uczestnicy projektu odwiedzili Muzeum Ziemi Braniewskiej. Tam, wśród starych map i dokumentów, znalazły się ślady historii Nowej Pasłęki – zarówno w artykułach prasowych z czasów powojennych, jak i w przedwojennych niemieckich publikacjach. Z pomocą pracowników muzeum młodzież odnalazła cenne informacje o tradycjach rybackich, które dawniej kształtowały życie wsi.
Finał – otwarcie wystawy
Wreszcie nadszedł dzień, na który czekali wszyscy. Na placu pojawiły się cztery aluminiowe stelaże z planszami przedstawiającymi historię wsi. Uroczystość rozpoczęła się od powitania gości i symbolicznego przecięcia wstęgi. Gdy ludzie podeszli bliżej, aby obejrzeć wystawę, na twarzach wielu pojawiło się wzruszenie.
Jak reagowali mieszkańcy?
Seniorzy stali przed planszami ze łzami w oczach.
— To ja! Nawet nie wiedziałam, że ktoś to kiedyś jeszcze zobaczy — mówiła jedna z mieszkanek.
Bosman także z wielkim wzruszeniem oglądał przygotowane plansze.
— Zrobiliście kawał dobrej roboty. Niech wiedzą, jak tu się kiedyś żyło — mówił.
Uczestnicy z dumą tłumaczyli odwiedzającym, skąd pochodzą poszczególne zdjęcia i historie.
Wspólnemu świętowaniu towarzyszyły atrakcje: przeciąganie liny, warsztaty robienia magnesów o tematyce rybackiej, malowanie twarzy dla dzieci i dmuchany zamek. Zapach grilla i popcornu unosił się w powietrzu, a w tle słychać było rozmowy, śmiech i słowa podziękowań.
Co dała ta inicjatywa?
- Dla bosmana i seniorów – poczucie, że ich życie i doświadczenia są ważne, a tradycja, którą tworzyli, zostanie zapamiętana.
- Dla młodzieży – lekcję historii z życia, a nie z podręczników.
- Dla społeczności – wspólne dzieło, które zostanie na lata: wystawa „Śladami Wsi Rybackiej”.

Napisz komentarz
Komentarze