Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Wybory do Rady Powiatu Braniewskiego – Leszek Dowgiałło

Upragnione zwycięstwo i srogie baty. Dziennik trenera. Odcinek 19 (rok 1998)

Wreszcie zwycięstwo. 17 października 1998 r. Zatoka wygrywa wysoko w Braniewie z Gwardią Warszawa. Za to po zwycięstwie tym zbieramy tydzień później srogie baty, przegrywając ze Spartą Brodnica 4:1.
Upragnione zwycięstwo i srogie baty. Dziennik trenera. Odcinek 19 (rok 1998)
Lech Strembski, trener Zatoki Braniewo na przełomie lat dziewięćdziesiątych i dwutysięcznych ubiegłego wieku

Autor: © Archiwum Lecha Strembskiego

Zaskakująco dobra forma

 

17.10.1998 r. Zatoka wygrywa w Braniewie z Gwardią Warszawa 4:0 (1:0). Bramki: Spyra 14’, Waldemar Barnat 55’, Misarko 63’, Cierlicki 78’.

 

W naszej kadrze na mecz z Gwardią kolejna dotkliwa strata, bo za kartki dwa mecze będzie pauzował Cezary Brzeski. Była też dobra wiadomość. Zagra już Adam Boros. Adam Jakubiak napisał, że zespół gospodarzy z tego powodu poczuł się pewniej i na efekty nie trzeba było czekać. Wracając do kary Czarka, to była konsekwencja czerwonej kartki, jaką zawodnik otrzymał w meczu pucharowym z Pogonią Prabuty. W tym czasie kartki z meczów mistrzowskich i pucharowych nie były liczone rozdzielnie.
Wróćmy do meczu. Nasze forma sportowa zaskoczyła zarówno przeciwników jak i bacznych obserwatorów rozgrywek trzecioligowych a rezultat meczu został uznany za największą niespodziankę dwunastej kolejki spotkań. Mecz przypominał nasze dobre występy z początków sezonu, co było potwierdzeniem faktu, że jeżeli nie przeszkadzają nam obiektywne przeszkody, to sportowo stanowimy dobrą ekipę.
Pierwsza bramka padła już w 14 min. i była efektem naporu braniewian na obronę gości. Dośrodkowywał Cierlicki a z odległości 10 metrów od bramki nie mógł spudłować Spyra. Do przerwy wynik mógł podwyższyć Cierlicki, ale trafił tylko w boczną siatkę.
W 55 min. akcję Borosa i Cierlickiego zakończył Waldemar Barnat strzelając z 20 metrów pod poprzeczkę. W jego ślady w 64 min. poszedł Misarko, który strzałem z narożnika pola karnego zaskoczył bramkarza gości – Sowińskiego. Szansę miał jeszcze Włodarczyk, kiedy otrzymał podanie od Graczyka i pechowo nie trafił w piłkę. Ostatni gol to w połowie zasługa Graczyka, który świetnie dośrodkował i Cierlickiego, któremu po raz kolejny, nie tylko w tym meczu, nie przeszkodził skromny wzrost w zdobyciu bramki głową. Jeszcze w 84 min. Jacek Ptak mógł podwyższyć wynik na 5:0, ale jego strzał trafił w spojenie słupka z poprzeczką.
Ponad 600 kibiców nagrodziło naszą drużynę oklaskami. Byliśmy bardzo zadowoleni z naszego występu, a bramki Misarki i Barnata zasługiwały na naprawdę duże uznanie. Do ciekawostek z tego meczu można zaliczyć występ w drużynie z Warszawy elblążanina Piotra Rajkiewicza. To był kiedyś mój zawodnik w drużynie juniorów Olimpii. Walczyliśmy wtedy z bardzo dobrymi efektami w międzywojewódzkiej lidze juniorów „Pomorze” a Piotr był absolutnym rekordzistą w ilości zdobywania bramek. Strzelał je jak na zawołanie, dysponując świetną szybkością w swoich działaniach. Jego duży talent został szybko zauważony i jeszcze jako junior występował w I zespole seniorów Olimpii. Śmiem twierdzić, że nieco inaczej ustawiona inna droga piłkarska zaprowadziłaby go co najmniej do ekstraklasy.
Zdobyte trzy punkty windują nas na czwarte miejsce w tabeli.

W meczu z Gwardią zagrali: Wasiewski – Gawryś (77’ D. Brzeski), Żuralski, Misarko – Wojciech Barnat, Waldemar Barnat, Graczyk, Boros, Cierlicki – Spyra (81’ Ptak), Włodarczyk (81’ Furtak).


Wynikowa sinusoida trwa

24.10.1998 r. Sparta Brodnica – Zatoka 4:1 (2:0). Bramkę dla Zatoki zdobył w 51 min. Piotr Włodarczyk.

Sinusoida naszych wyników sportowych trwa w najlepsze. Co powoduje brak stabilizacji formy sportowej mojej drużyny? Chociaż nie ma jednej prostej odpowiedzi, to jednak coraz częściej zaczyna przeszkadzać aspekt finansowy. Zaległości wobec piłkarzy niestety rosną, a na horyzoncie nie widać rozwiązania, pomimo usilnych starań klubowych działaczy. No cóż, niektórzy przewidywali taki scenariusz.
Wróćmy do meczu. Należy uznać, że był to jeden z najsłabszych naszych występów w nowej III lidze. Chociaż już w 1. minucie Maciej  Spyra mógł wyprowadzić nas na prowadzenie, gdyby nie został poturbowany przez defensorów gospodarzy, którzy właściwie cały mecz grali stanowczo i dość ostro. Wybrali chyba właściwy sposób na nas, słabo w tym dniu dysponowanych mentalnie. Sparta do przerwy prowadziła 2:0. Pewną nadzieję dawała bramka kontaktowa na 2:1 zdobyta w 51 minucie przez Piotra Włodarczyka. Nic z tego, gdyż Sparta grała swój futbol i zdołała zdobyć dwa kolejne gole.
W jednym z wywiadów prasowych powiedziałem: „Od pierwszej minuty, gdy Maciek Spyra ostro zaatakowany przez rywala, zmarnował dobrą okazję po zagraniu Piotrka, jakoś nam nie szło. Gospodarze wygrali cechami wolicjonalnymi, bo dobrej piłki wcale nie pokazali”.

Skład Zatoki: Wasiewski – Waldemar Barnat, Wojciech Barnat, Żuraski (67’ Ptak), Misarko – Graczyk, Boros, Król, Gawryś (54’ Furtak) – Spyra, Włodarczyk.

 

Kibice to dwunasty zawodnik

30.10.1998 r. Zatoka wygrywa z MKS Mława 3:1 (2:0). Bramki: Boros 4 min., Włodarczyk w 23 i 49 min.

Dobrze, że nasze atuty zwykle wykorzystujemy w Braniewie. Przy pomocy naszych kibiców jesteśmy w stanie wygrać z każdym. Tak też się staje 30 października 1998 r.
Już od pewnego czasu zastanawialiśmy się nad wzmocnieniem pozycji bramkarza. Ze względów finansowych nie było wcześniej mowy o sprowadzeniu do Braniewa kolejnego bramkarza. Natomiast dość przypadkowo nadarzyła się okazja, aby jednak do drużyny dołączył bardzo dobry zawodnik. Był nim Jarosław Talik, który już od pewnego czasu trenował w Zatoce. To były zawodnik Żuław Nowy Dwór, Olimpii Elbląg, Stomilu Olsztyn, GKS Bełchatów i Jezioraka Iława a ostatnio niemieckiego S.C. Bonner Bonn. Z większością obecnych piłkarzy Zatoki Jarek zna się bardzo dobrze, nie wspominając o mnie. Przecież wspólnie z juniorami Olimpii, dziesięć lat temu zdobyliśmy wicemistrzostwo Polski, a Talik jako jeden z najmłodszych trafił potem do reprezentacji Polski kadetów, z którą w 1990 roku wywalczył brązowy medal na Mistrzostwach Europy w Berlinie. Ucieszyłem się bardzo, kiedy okazało się, że Talik zagra w Zatoce i pomoże nam w trudnych chwilach.
Nie po raz pierwszy otwieramy wynik. Już w 4 min. Adam Boros z bliska wyprowadza Zatokę na prowadzenie. Często nam się zdarzało (zwłaszcza ostatnio w meczach wyjazdowych), że prowadzimy w początkowej fazie meczu, a potem nie potrafiliśmy kontynuować dobrej passy. Tym razem wszystko poszło po naszej myśli. W 12 i 13 minucie bliscy szczęścia byli Włodarczyk i Spyra, lecz dobrze bronił bramkarz gości. Dwudziesta trzecia minuta przynosi kolejną bramkę dla Zatoki. Po akcji Spyry Włodarczyk dobija piłkę z 7 metrów. Z kolei w 35 min. Talik wyszedł obronną ręką z pojedynku sam na sam z Karpińskim a 3 min. później potwierdził swoje nieprzeciętne umiejętności broniąc strzał Mariusza Krzywdy.
W 49 minucie Zatoka prowadzi 3:0, po kolejnym golu zdobytym przez Włodarczyka. Niestety, kilka minut później Karpiński wygrał pojedynek z Wojciechem Barnatem i nie dał szans Talikowi. Trzeba też zaznaczyć, że zespół gości od 70 min. grał w dziesiątkę, gdyż czerwoną kartkę otrzymał grający trener MKS Paweł Taranowski.
Moją wypowiedź pomeczową odnotował Adam Jakubiak: „Przeciwnik był bardziej wymagający, niż się tego spodziewaliśmy. Grząska murawa utrudniała grę atakującym. Na suchym boisku nasz bilans bramkowy byłby bardziej okazały”.
W drużynie z Mławy pojawił się pozyskany z Hutnika Kraków, 24-letni Mariusz Krzywda, który wcześniej zaliczył ponad 50 występów w ekstraklasie.

Skład Zatoki w meczu z MKS Mława: Talik – C. Brzeski, Wojciech Barnat, Król, Graczyk – Waldemar Barnat, Cierlicki, Gawryś (82’ Ptak), Boros – Spyra, Włodarczyk.

 

 

 


REKLAMA


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama